Jeżeli „Na całej połaci śnieg”, to jeszcze nie tak źle. Gorzej jeśli leży także na jezdni, a zupełnie beznadziejnie, jeśli białego puchu spadnie dużo na drogę. Pomagają oczywiście zimowe opony, do których przekonuje się coraz więcej kierowców. Na śliskiej, lub ośnieżonej nawierzchni, ułatwiają prowadzenie pojazdu, zwiększają przyczepność kół, skracają drogę hamowania. Nie pomogą jednak, gdy auto zakopie się w śniegu. Wtedy przydają się łańcuchy śnieżne.
W ostatnich dniach Policja drogowa często zalecała ich zabranie w drogę. Aby uniknąć kłopotów i przymusowego postoju warto zastosować się do tej rady. W sprzedaży są różne rodzaje łańcuchów. Różnią się wielkością, wzorem, w jaki ogniwa układają się na oponie i jakością, a co za tym idzie także ceną. Najprostsze są łańcuchy drabinkowe. Ich sploty przebiegają wyłącznie poprzecznie przez oponę. Nadają się do samochodów małych, o niewielkich mocach silników. Można je wykorzystywać do wydobywania się z kopnego śniegu, do jazdy raczej nie. O wiele lepiej swe zadanie spełniają łańcuchy o splocie diamentowym. Poszczególne „łańcuszki” tworzą ze sobą różne kąty i zbiegają się na powierzchni opony. Pozwalają na jazdę po śliskiej nawierzchni. Łańcuchy wżynają się w podłoże, zahaczają, powstaje przyczepność. Samochód jedzie. Jazda będzie tym łatwiejsza, im więcej splotów znajduje się na bieżniku.
Kupując łańcuchy należy przede wszystkim zwrócić uwagę na rozmiar opon, na których będą stosowane. Po założeniu i naciągnięciu powinny do niej przylegać. Ważny jest także sposób montażu i ich zdejmowanie. Warto spojrzeć jaki jest przekrój drutu, z którego są zrobione oczka. Najlepiej, żeby ogniwa miały ostre krawędzie. W czasie jazdy będą się, lepiej od okrągłych, wżynały w lód i ułatwią jazdę. Różne bywają także średnice oczek. Mogą mieć od 16 mm do 12 mm, niektórzy producenci oferują ogniwa 10 mm. Może to być ważne w samochodach, które mają mały prześwit między opona, a karoserią. Ogólnie stosowanie łańcuchów o mniejszych oczkach zwiększa komfort jazdy. Dobrze, jeśli z łańcuchami są zapasowe ogniwa. Naprawa zerwanego jest wtedy szybsza i łatwiejsza. Razem powinna być także instrukcja obsługi po polsku, a jeszcze lepiej gwarancja i adresy punktów serwisowych.
Ile kosztują łańcuchy samochodowe?
Obecnie można znaleźć łańcuchy kosztujące od kilkudziesięciu do kilkuset złotych. Te najtańsze, to często produkty bez marki, wiele pochodzi z Chin. Europejscy producenci twierdzą, że w tym kraju normy nie są przestrzegane, a do produkcji zatrudniani więźniowie, stąd niska cena. O jakości decydują użyte surowce, ich przetwarzanie, konstrukcja, prowadzenie badań – to musi kosztować. Ile wydać na łańcuchy, każdy kierowca musi zadecydować sam. A kiedy pudełko z łańcuchami już jeździ w samochodzie, trzeba poświęcić trochę czasu, aby potrenować ich zakładanie i zdejmowanie „na sucho”. Czasami sprawia to trochę kłopotu, dlatego lepiej przećwiczyć. Nauka w zimnie, po ciemku i na śniegu, to nic przyjemnego. Łańcuchy należy zakładać na koła napędzane. Wyjątkiem od tej zasady jest sytuacja, gdy zjeżdżamy po bardzo śliskiej nawierzchni samochodem z napędzana tylna osią. Wtedy łańcuchy można założyć na oś przednią. Silnik z przodu jest ciężki, tutaj koncentruje się najwięcej siły hamowania. W przypadku samochodów z napędem na wszystkie koła trzeba sprawdzić, co na ten temat mówi producent auta. W czasie zakładania na pewno przydadzą się cienkie, lecz ciepłe rękawiczki. Po przejechaniu kilkunastu metrów warto sprawdzić naciąg. Jechać powinno się wolno, nie przekraczając 50 km / h. Niewskazane jest także gwałtowne przyspieszanie, hamowanie, wjeżdżanie w wyrwy i na krawężniki. Kiedy droga nie jest pokryta śniegiem lub lodem, staje się czarna, łańcuchy należy zdjąć. Nie tylko dlatego, ze niszczy się nawierzchnię. O wiele szybciej zużywają się łańcuchy. Bywa, że w czasie jazdy jeden z łańcuchów się zerwie. Może uszkodzić pojazd. W takiej sytuacji trzeba zdjąć oba i próbować kontynuować jazdę na oponach.
Po powrocie łańcuchy powinno się umyć, wysuszyć i schować do pudełka. Tak poczekają do następnego sezonu, kiedy zima sobie o nas przypomni, albo pojedziemy jej szukać. Właściwie użytkowane i konserwowane mogą służyć kilka lat. W Polsce przepisy pozwalają korzystać z łańcuchów wyłącznie na drogach ośnieżonych. (art. 60 ust. 4 „Używanie łańcuchów przeciwślizgowych na oponach jest dozwolone tylko na drodze pokrytej śniegiem”). Są miejsca, w których ich używanie może być obowiązkowe. Mówi o nich znak nakazu C-18 (podstawą do ich założenie jest występowanie na nawierzchni śniegu lub lodu, a nie samo ustawienie znaku). Miejsce, gdzie należy zdjąć łańcuchy oznaczone jest znakiem C-19. Podobnie jest u sąsiadów. W Czechach i na Słowacji łańcuchów wolno używać tylko na ośnieżonych drogach. W Szwajcarii np. są obowiązkowe w rejonach oznakowanych „Chaînes a neige obligatoire”, a we Włoszech w rejonie Val d’Aoste. I „puchowy śniegu tren” już nie tak straszny